Hutnik Kraków uległ Enerdze Omisowi Ostrołęka w 5. kolejce I ligi. Gospodarze pokonali nasz zespół w trzech odsłonach i zapisali na swoim koncie pierwsze w tym sezonie punkty.
Ostrołęczanie bardzo pewnie rozpoczęli mecz i już w pierwszej fazie wypracowali sobie bezpieczną przewagę punktową (8:4). Hutnicy mieli problem z odnalezieniem się na boisku, co owocowało prostymi błędami. W drużynie przeciwników świetnie sprawowali się Szaniawski i Szwaradzki, w naszej natomiast wciąż brakowało przełamania, które pozwoliłoby grać naszym zawodnikom z większą swobodą (21:14). Sytuacja całkowicie odmieniła się przy stanie 22:17. W polu zagrywki pojawił się wtedy Maruszczyk, który swoim serwisem doprowadził do wyrównania wyniku. W nerwowej końcówce lepsi okazali się jednak ostrołęczanie i to oni wygrali pierwszą partię 27:25.
Początek drugiego seta był bardzo wyrównany (4:4). Zmotywowana byli zarówno goście, jak i gospodarze, przez długi czas nie pozwalający sobie wzajemnie na zbudowanie dystansu punktowego. Jednak mocne serwisy ostrołęczan dały im przepustkę do przerwania walki cios za cios i to oni prowadzili na drugiej przerwie technicznej (16:13). Zawodnicy Energi, podbudowani wynikiem, grali coraz pewniej, a Hutnikom ciężko było ich zatrzymać. Ostatecznie gospodarze wygrali drugą odsłonę 25:21.
Nadzieję na odwrócenie się losów tego meczu dał kibicom Hutnika początek trzeciej partii, kiedy goście prowadzili 1:3. Nadzieja ta szybko jednak uległa pomniejszeniu przez bardzo dobre serwisy Zalewskiego (13:9). Gospodarze ponownie rozpędzali się w grze, Hutnicy natomiast, mimo starań, nie zdołali zmienić przebiegu meczu (17:11; 23:15). Ostrołęczanie wygrali trzecią partię 25:16 i cały mecz 3:0.
Energa Omis Ostrołęka – Hutnik Kraków 3:0 (27:25, 25:21, 25:16)
Energa: Nowosielski, Obermeler, Szaniawski, Cichocki, Zalewski, Szwaradzki, Kołodziej (l) oraz Faryna, Tomczak; trener: Andrzej Dudziec
Hutnik: Adamski, Bachmatiuk, Dudziński, Maruszczyk, Golec, Ferek, Galiński (l) oraz Ciupa, Obuchowicz, Kiwior, Zieliński (l); trener: Zenon Matras