Po trzech kolejnych porażkach Hutnik nareszcie zwycięski. W sobotnim meczu Hutnicy dość pewnie pokonali wyżej notowanego Kęczanina Kęty 3:1. Zespół z Kęt od wielu lat utrzymuje się w czołówce II ligi. Hutnik udowodnił jednak, że we własnej hali potrafi ogrywać każdego.
Hutnik przystępował do meczu osłabiony brakiem Krzysztofa Ferka. W pierwszej szóstce znalazł się dawno nie widziany Miłosz Iszczuk. Jak się później okazało rozegrał on świetne spotkanie.
Mecz rozpoczął się od trzech zablokowanych ataków naszego zespołu. Hutnicy szybko wyrównali za sprawą świetnie dysponowanego tego dnia na zagrywce Michała Krzyżaka. Dalsza część seta była wyrównana. W drugiej fazie pierwszej odsłony goście zaczęli dochodzić do głosu. Odskoczyli Hutnikom na 4 punkty (17:13). Nasz zespół starał się odrobić stratę ale goście na to nie pozwalali. Na szczęście w odpowiednim momencie zawodnicy Hutnika wspięli się na wyżyny swoich umiejętności i zdołali odwrócić losy seta. Kęczanin prowadził już 24:22. Jednak najpierw zagrywkę zepsół Tupta, a następnie w naszym zespole w polu serwisowym błysnął Marcin Zabawa. Hutnicy zdołali wygrać pierwszą odsłonę 27:25, a kończący punkt zdobył Michał Krzyżak, który w swoim stylu pewnie i mocno zaatakował z lewego skrzydła.
Druga odsłona również należała do Hutników. Chociaż pierwsze dwa punkty znowu zdobyli przyjezdni to później na parkiecie dominował Hutnik. Nasz zespół świetnie prezentował się w przyjęciu zagrywki zawodników z Kęt, a to dawało możliwość kombinacyjnej gry Dawidowi Fremelowi, który świetnie kierował grą gospodarzy. Hutnik w tym secie cały czas utrzymywał przewagę, która systematycznie rosła. W pewnym momencie wynosiła ona nawet 6 punktów (20:14). Goście nie zamierzali się poddawać i w końcówce zmniejszyli straty do 2 punktów (22:20). Zrobiło się niebezpiecznie ale Hutnicy nie pozwolili wyrwać sobie zwycięstwa, a set zakończył nieudaną zagrywką atakujący z Kęt Tupta (25:22)
Kolejny set padł łupem Kęczanina. Trener przyjezdnych Pan Maciej Gruszka dokonał korekt w składzie wpuszczając na boisko przyjmującego Michała Hoszmana oraz środkowego Konrada Jantosa. Zmiany te dobrze wpłynęły na grę jego zespołu. Chociaż tym razem to Hutnik lepiej rozpoczął seta obejmując na początku prowadzenie (4:2) to później goście lepiej prezentowali się na parkiecie. Wyszli na dwu punktowe prowadzenie (13:11). Hutnicy jednak nie dawali za wygraną i doprowadzili do wyrównania (14:14). Kęczanin wrzucił wyższy bieg i odskoczył później na 4 punkty (19:15). Przewagi tej nie oddał już do końca. Set zakończył się wynikiem 25:22 dla gości.
Ostatnia odsłona rozpoczęła się od fantastycznej serii na zagrywce Michała Krzyżaka oraz popisowi gry defensywnej naszego zespołu. Hutnik rozpoczął seta od prowadzenia 10:1. Między czasie czerwoną kartką został ukarany jeden z zawodników Kęczanina, który zbyt gwałtownie protestował po decyzji sędziego przyznającej punkt Hutnikom. Zdaniem gości po bloku Marcina Zabawy piłka spadła poza końcową linię boiska. Arbiter jednak był innego zdania. Rozbity początkiem seta zespół przyjezdych nie potrafił przeciwstawić się rozpędzonym Hutnikom, którzy złapali spory luz i zaprezentowali kawał dobrej siatkówki. Dawid Fremel doskonale kierował naszą grą raz za razem prezentując ciekawe rozwiązania. A kwintesencją jego gry była wystawa trzy razy pod rząd na środek drugiej linii czyli tak zwanego „pajpa”. Dorbe rozegranie skutkowało wysoką skutecznością w ataku naszego zespołu. Set zakończył się wysokim zwycięstwem Hutnika aż 25:11. Najlepiej punktującym zawodnikiem okazał się Miłosz Iszczuk, który zdobył 22 punkty. Na pochwałę zasługuje jednak cała drużyna.
Było to ważne i cenne zwycięstwo. Hutnik ma przed sobą serię trzech spotkań we własnej hali. Już za tydzień zmierzymy się z Karpatami Krosno, następnie w środę z TKS Tychy. Trzy dni później rozpoczniemy rundę rewanżową z MKS II Będzin. Czy Hutnikom uda się w tych meczach zdobyć komplet punktów? Prezentując taki poziom jak w meczu z Kęczaninem na pewno.
Hutnik Kraków : Kęczanin Kęty 3:1 (27:25, 25:21, 22:25, 25:11)
Hutnik: Fremel, Krzyżak, Filipczak, Zabawa, Iszczuk, Żuchowski, Macheta (L) oraz Maciąg, rezerwowi: Bogdański, Popardowski, Być, Michałek, Juruś (L)
Trenerzy: Łukasz Przybyła, Mirosław Janawa