W ramach 16. kolejki rozgrywek o mistrzostwo III ligi piłki siatkowej mężczyzn hutnicy mierzyli się w Olkuszu z wiceliderem tabeli zespołem miejscowego Kłosa. Biorąc pod uwagę problemy kadrowe biało – błękitno – niebieskich, przewagę punktową oraz „papierowy” potencjał obu ekip mało kto postawiłby przed starciem, że siatkarze Hutnika będą w stanie wywalczyć na terenie rywala choćby seta. Dopóki jednak piłka w grze wszystko jest możliwe i prognozy o szybkim i łatwym zwycięstwie olkuszan tym razem nie znalazły swojego potwierdzenia w rzeczywistości.
Podopieczni trenera Mirosława Janawy pojechali do Olkusza zaledwie w ośmioosobowym składzie. Choroba wykluczyła z udziału w spotkaniu kapitana zespołu Bartosza Olszewskiego oraz rozgrywającego Marcina Komendę. Kontuzję kręgosłupa wciąż leczy dotychczasowy lider drużyny atakujący Kamil Kołek, a niefortunnego urazu kolana w tygodniu doznał środkowy Tomasz Karmowski. Tego ostatniego zastąpił debiutant, niespełna siedemnastoletni Karol Dudziński. Z nie w pełni sprawnym barkiem zagrał przyjmujący Łukasz Przybyła, a uzupełniający duet lewoskrzydłowych Igor Dutkiewicz wystąpił w spotkaniu pomimo choroby.
Sytuacja przed pierwszym gwizdkiem w obozie hutników była więc niewesoła. Ale nie przeszkodziło to biało – błękitno – niebieskim dobrze zaprezentować się już na początku spotkania. Ubytki kadrowe nowohucianie maskowali przemyślaną i do bólu skuteczną grą. Wyeliminowali także błędy własne, co w zestawie z mocną zagrywką dało szybki efekt w postaci bezpiecznego 3 – 4 punktowego prowadzenia niemal przez całego pierwszego seta. Dopiero w samej końcówce olkuszanie wyrównali stan rywalizacji na 22-22. Wtedy jednak zafunkcjonował blok siatkarzy Hutnika, a w ataku swoje zrobił Michał Płecha. Wynik końcowy 25:23 i hutnicy ku zaskoczeniu licznej grupy kibiców objęli prowadzenie w całym spotkaniu 1 – 0.
Także w drugim secie to Hutnik prowadził grę. Aż do stanu 15:12 zdecydowanie dominował na parkiecie. Dobra postawa zawodników trenera Janawy chyba zdezorientowała olkuszan, którzy mylili się nad wyraz często w zagrywce jak i na siatce. Przełomowym momentem tej partii okazała się podwójna zmiana szkoleniowca Kłosa Romana Sochy, który na podwyższenie bloku wprowadził Karola Szczepanika. Ekipa z Olkusza zdobyła sześć punktów z rzędu i wypracowaną przewagę utrzymała do końca zwyciężając 25:21, wyrównując stan spotkania na 1 – 1.
Trzecia partia była bodaj najlepszym siatkarsko fragmentem meczu. Żadna z drużyn nie pozwalała oddalić się drugiej na bezpieczny dystans. Wymiana ciosów trwała do samej końcówki. Hutnicy razili zagrywką, olkuszanie odpowiadali większą skutecznością w ataku. Na finiszu przysłowiową kropkę nad i postawili jednak zawodnicy Kłosa. Wykorzystali minimalne prowadzenie 24:23 i skończyli seta w pierwszej możliwej akcji.
W czwartego seta zdecydowanie lepiej weszli miejscowi. Szybko wyszli na prowadzenie 4:0. Hutnicy jednak nie zwiesili głów i konsekwentnie zaczęli odrabiać straty. Przy stanie 12:8 dla Kłosa sędzia spotkania ukarał olkuszan dwoma żółtymi kartkami (trenera Sochę za dyskusję z arbitrami oraz zespół za opóźnianie gry) co w połączeniu z punktem zdobytym chwilę wcześniej przez biało – błękitno – niebieskich pozwoliło nowohucianom zmniejszyć dystans do ekipy z Olkusza do zaledwie jednego punktu. Podrażnieni takim obrotem sprawy miejscowi ostro wzięli się jednak do roboty i w osiągnięciu większej przewagi w dalszym fragmencie tej partii znów pomogła podwójna zmiana Romana Sochy. W samej końcówce gdy wszystko wydawało się już jasne (Kłos prowadził 24:19) najpierw Leszek Klimczak popisał się efektownym atakiem, a później dwie akcje z rzędu hutnicy zakończyli na swoją korzyść. Zrobiło się nerwowo w olkuskim obozie, ale niestety tylko na moment. W kolejnej wymianie zespół wicelidera postawił szczelny blok na prawnym skrzydle, dzięki któremu miejscowi zdobyli 25 – punkt wygrywając całe spotkanie 3 – 1.
KŁOS OLKUSZ – UKS HUTNIK DOBRY WYNIK KRAKÓW 3 – 1 (23:25, 25:21, 25:23, 25:22)
HUTNIK: Janawa, Płecha, Klimczak, Dudziński, Przybyła, Dutkiewicz oraz Kluczyński (libero), Mroczek. Trener: Mirosław Janawa
SĘDZIOWALI: Piotr Nowak