Po pełnym emocji meczu biało – błękitno – niebiescy ulegli w Kętach miejscowemu Kęczaninowi 3:2. W czwartym secie na trybunach pojawiła się liczna grupa kibiców Hutnika, która głośnym dopingiem wsparła siatkarzy. Niestety pomimo tego to gospodarze po blisko dwóch godzinach walki mogli cieszyć się z trzeciego zwycięstwa w tym sezonie.
Mecz rozpoczął się lepiej dla miejscowych, którzy szybko objęli wysokie prowadzenie głównie dzięki równej grze w przyjęciu zagrywki oraz wysokiej skuteczności na skrzydłach. Na siatce brylował duet Puchała, Zwoliński, który był nie do zatrzymania dla krakowskiego bloku. Trener nowohucian Mirosław Janawa przy stanie 16:11 poprosił o przerwę. Spodziewanych efektów jednak nie było i hutnicy zamiast odrabiać straty stracili trzy kolejne punkty. Zespół Kęczanina prowadząc 19:11 był już pewien, że pierwszej partii sobotniego spotkania nie przegra. Niedługo potem mimo przebudzenia w końcówce i odrobienia kilku punktów biało – błękitno – niebiescy schodzili z parkietu pokonani, a drużyna z Kęt objęła prowadzenie w całym spotkaniu 1:0.
W drugim secie nastąpiło przebudzenie Hutnika. Do połowy tego fragmentu gry trwała zażarta wymiana ciosów. Kęczanin momentami prowadził, ale nie był w stanie osiągnąć na tyle wysokiej przewagi aby wyraźnie odskoczyć nowohucianom. Dzięki dobrej grze w ataku Kamila Kołka oraz pary skrzydłowych Dutkiewicz, Przybyła to krakowianie w końcówce okazali się wyraźnie lepsi i zdobywając punkty seriami wygrali drugą partię wyrównując stan spotkania na 1:1.
W trzecim secie zdarzyło się coś co rzadko ogląda się w męskiej siatkówce. Kęczanin prowadził niemal przez całą partię, a momentami przewaga ta wynosiła nawet 8 punktów. Przy stanie 19:11 dla miejscowych mało kto mógł myśleć o nawiązaniu przez hutników jakiejkolwiek walki w tym secie. Stało się jednak zupełnie inaczej. Zafunkcjonował krakowski blok, a prym w tym elemencie wiedli Leszek Klimczak i Tomasz Karmowski. Siatkarze Hutnika zagrali też odważniej w zagrywce i po kilku minutach nie możliwe stało się możliwe, bo to biało – błękitno – niebiescy wygrali tę partię obejmując prowadzenie w całym spotkaniu 2:1.
Czwarty set to powrót do dobrej gry Kęczanina. Miejscowi siatkarze szybko otrząsnęli się z tego co stało się kilka minut wcześniej i nie tracili już punktów seriami. Partia aż do samego końca była bardzo wyrównana. Hutnicy długo gonili drużynę z Kęt. W końcówce udało się dojść gospodarzy na 20:19, ale to oni okazali się bardziej skuteczni, głównie dzięki bezkompromisowej grze na siatce Puchały, który nie mylił się w tym fragmencie gry wcale, dokładając to ataku potężną zagrywkę. Chwilę później niestety dla hutników na tablicy wyników widniał już remis 2:2 i o wszystkim miał zadecydować tie-break.
Ostatniego seta lepiej rozpoczął zespół Kęczanina. Szybko objął trzypunktowe prowadzenie. Hutnik próbował odgryzać się akcjami przez środek siatki, ale pomimo tego drużyna z Kęt była w stanie utrzymywać bezpieczną przewagę. W końcówce gospodarze prowadzili już 11:6 i stało się jasne, że hutnicy nie wygrają drugiego meczu w tym sezonie. Niedługo później po blisko 120 minutach zaciętej walki biało – błękitno – niebiescy musieli uznać wyższość siatkarzy Kęczanina, którzy wygrali tie-break’a 15:10 i całe spotkanie 3:2.
KĘCZANIN II KĘTY – UKS HUTNIK DOBRY WYNIK KRAKÓW 3:2 (25:17, 18:25, 23:25. 25:22, 15:10)
HUTNIK: Janawa, Dutkiewicz, Przybyła, Klimczak, Karmowski, Kołek oraz Kluczyński (libero), Zych, Mroczek, Józefowski, Górka. Trener: Mirosław Janawa
KĘCZANIN: Błasiak, Puchała, Łazarz, Surma, Zwoliński, Wadoń oraz Błasiak (libero), Łazarz, Gałuszka, Gandyk. Puchała, Wykręt, Basza.
SĘDZIOWALI: Kasprzyk, Szypuła oraz Honkisz